Halo, halo. Co tam słychać w Waszych kieliszkach? Jeszcze mięsiste, rozgrzewające czerwienie, czy już orzeźwiające biele i róże? W tym roku wiosna przyszła do mnie ciut szybciej, ostatnie dwa miesiące spędziłem w Portugalii – od dwóch miesięcy mój puchar jest przyjemnie lekki i rześki. Kilka dni temu napełniłem go Pink Glasses Organic Grenache 2014 – winem, w powstaniu którego mam swój mały udział.

Etykietę Pink Glasses stworzyłem latem 2012 roku. Siedziałem na tarasie przy lampce różowego wina, szkicowałem luźne pomysły. Właśnie rozkręcałem własne studio projektowe – Luksemburk – potrzebowałem chwytliwych konceptów. Udało się, projekt Pink Glasses został zauważony przez branżę, portale trendsetterskie i prywatne blogi na całym świecie. Skrzynka zapełniła się mailami. W 2013 roku projekt został oficjalnie zarekomendowany przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego do konkursu na najlepiej zaprojektowane produkty i usługi na polskim rynku DOBRY WZÓR.

Latem 2014 roku zadzwonił telefon z Holandii. Derrick Neleman – holenderski przedsiębiorca, wizjoner i popularyzator wina organicznego zaproponował pomoc w wdrożeniu produktu. Do butelek trafiła organiczna grenacha z La Manchy. Pink Glasses wejdą na dniach na rynek – w pierwszej kolejności dostępne będą w krajach Beneluxu. Może kiedyś dotrą do Polski…

Zanim przystąpimy do degustacji, nałóżcie różowe okulary na nos. Wino ma ładną łososiową barwę. Słońce oglądane przez butelkę zdaje się świecić jeszcze jaśniej. Wino jest świeże, lekkie i soczyście owocowe. W bukiecie dominują nuty truskawkowo-cytusowe. Schłodzone pije się ultra przyjemnie. Pasuje zarówno do krótkich spodenek, jak i stroju wieczorowego.

Jeżeli macie jeszcze wątpliwości, że różowe okulary mają wyjątkową moc polepszania humoru, jak będziecie mieli okazję – spróbujcie koniecznie Pink Glasses Organic Grenache (niecierpliwych zapraszam do Beneluxu).
