Zasłyszałem ostatnio zabawną anegdotę o tym, iż gdzieś w Japonii, właścicielka sklepiku z konfekcją damską miała już dość usłużnego obsługiwania wiecznie niezadowolonych klientek i wprowadziła zasadę, wg której rezerwowała sobie prawo do tego, kto może być jej klientem. W sklepie obowiązywał ścisły regulamin, wymagający odkładania rzeczy na miejsce, uprzejmości, mówienia po japońsku i niezgłaszania reklamacji – bo i tak nie zostaną uwzględnione.
Metoda odniosła zaskakujący sukces. O sklepie stało się głośno w całym kraju, a wyrzucone za niesubordynację klientki stosują wyszukane sposoby na dostanie się jeszcze raz do środka, żeby doświadczyć przyjemności bycia ponownie sponiewieraną.
…
Przypomniałem sobie tą historię mocując się z Korenika Moskon Refosk Slovenska Istra 2012. Ciężkie, ciemne wino, a mimo, iż nie najmłodsze, wciąż muśnięte filetowym refleksem. Soczyste, pełne malin i jeżyn, nieco pieprzne, z migdałową goryczką. Taniny drapią podniebienie, wysoka kwasowość suszy język. Niełatwe, ale na swój, osobliwy sposób pociągające. Z każdym łykiem jakbym dostawał liścia w twarz, ale nadstawiam drugi policzek. Za sprawą wysokiego alkoholu (15%, ale umiejętnie ukryty) po kilku kieliszkach lico mam już wyraźnie purpurowe. Jakby ktoś rzeczywiście schlastał mnie po mordzie. Jest przyjemnie…
Polecam wino, polecam sklep (bez obaw, właściciel jest bardzo uprzejmy).
[wp-review] [fb_button]

Nie piłem jeszcze tego wina ze zdjęcia, będę musiał spróbować.