O degustacji pionowej i poziomej oraz tej w ciemno większość z Was zapewne słyszała, a znacie degustację krzyżową? Tak myślałem… Nie mogliście o niej słyszeć, bo właśnie ją wymyśliłem.
W odróżnieniu od dwóch pierwszych rodzajów degustacji wina, degustacja krzyżowa wychodzi poza szczep, rocznik i region pochodzenia. W ogień krzyżowy bierze zarówno wnętrze butelki, jaki jej zewnętrzną warstwę. Odwrotnie niż w przypadku degustacji w ciemno, tutaj zaczynamy od analizy wzrokowej etykiety, próbujemy odgadnąć intencje producenta, oceniamy pomysł projektanta, a następnie weryfikujemy werdykty na podniebieniu. Mówiąc wprost, podczas degustacji krzyżowej konfrontujemy styl opakowania, ze stylem wina.
Czy najlepsze wino zawsze ma najładniejszą etykietę? O gustach podobno się nie dyskutuje – podyskutujmy więc…
Garofoli Amarela Passerina Marche IGT
W etykiecie pierwszej flaszki mieniący się tęczą dzięcioł wydłubał dziurę – na ten otwór zwróciłem uwagę w pierwszym kontakcie. Takie niestandardowe zabiegi potrafią ponieść atrakcyjność projektu – mam wrażenie, że w tym przypadku tak właśnie się stało. Świecący punkt intryguje jak pieprzyk nad wargą Cindy Crawford. Dodatkowo przyjemny w dotyku biały papier z lekką fakturą, lakier wybiórczy położony na ptaku i fragmentach typografii sprawia, że butelkę chce się wziąć do ręki.
A co mamy w butelce? Garofoli Amarela Passerina Marche IGT to białe wino o słomkowej barwie z charakterystycznego dla regionu Marche szczepu Passerina. W nosie dominują jabłkowo-mirabelkowe aromaty, wzbogacone na podniebieniu lekko gorzką nutą rozgryzionej pestki grejpfruta. Całość zgrabna, z subtelną finezją.
Styl etykiety i wina jest spójny – obydwa klarowne, stworzone z dbałością o detal, nieprzegadane. Śmiało możecie je wziąć na piknik, nie zapomnijcie tylko korkociągu, chyba, że potraficie otworzyć butelkę dzióbkiem.
Lothian Vineyards Horny Owl Sauvignon Blanc Elgin WO 2016
Trzeba mieć odwagę, żeby nazwać wino „napalona sowa”. Niemniej nazwa wzbudza ciekawość. Na etykiecie nakręcony puchacz aż trzęsie się na widok trzepoczącej powiekami sówki. Całą sytuację wykorzystuje mała myszka, która umyka z życiem ze szponów drapieżnika. Pomysł na etykietę jest fajny, ale kilka elementów mnie mierzi. Po pierwsze typografia – nazwa wina ma nieładny krój czcionki, ułożenie tekstu wygląda na nieco przypadkowe. Po drugie ilustracja, a właściwie jej kolor – z daleka miałem wrażenie, że ilustracja ma kolor ciemnego złota, a w rzeczywistości jest to zgniło-zielony brąz. Ze złotem butelka wyglądała by atrakcyjniej (zwłaszcza, że na zakrętce są złote elementy).
Wino jest o tyle ciekawe, iż pochodzi z najzimniejszego (sic!) regionu Afryki, Elgin. Wino cechują charakterystyczne dla Sauvignon Blanc nuty zielonej papryki i trawy z limonkową kwasowością. Smaczne, soczyste, ale mniej zajmujące niż etykieta.
Koncept etykiety opowiadającej historię w połączeniu z intrygującą nazwą jest ciekawy. Dużo ciekawszy niż wykonanie. Co do samego wina, to także miałem nieco większe oczekiwania.
Ocone Giano Sannio Taburno Greco DOP
Ostatnia z degustowanych butelek zdecydowanie wygląda na najdroższą. Zestawienie ciemnej zieleni ze złotem, klasyczna szeryfowa czcionka, plus uszlachetnienie w postaci powielenia fragmentu logo (w logo producenta jest dzika gęś) lakierem wybiórczym – wszystkie te elementy dają bardzo porządny i elegancki efekt. Do tego kształt butelki – szerokie ramiona, wąska talia, butelka z ciemnego, ciężkiego szkła – to dodatkowo sprawia, że mamy ważenie, iż w butelce zamknięte jest coś specjalnego.
Wino powstało z białego szczepu Greco i pochodzi z Włoskiej Kampanii. To super rześkie wino ma lekko rumiankowy bukiet. Na podniebieniu dominują nuty jabłka, gruszki, z trwałą końcówką. Eleganckie wino o gładkiej, oleistej strukturze.
Z trzech degustowanych dziś win, ta butelka wydaje się być najbardziej kompletna. Oszczędna, niewielka ale gustowna etykieta wygląda jak sygnet na ładnie opalonej dłoni. Wino dostojnie podtrzymuje dobre wrażenie, jakie wywarło na mnie opakowanie.
Podsumowanie
Trzy różne wina, trzy różne podejścia do motywu ptaka na etykiecie. Moim zdaniem projekt butelek w tym przypadku całkiem nieźle oddaje charakter wina w nich zamkniętego. Wino z dzięciołem to lekka i radosna propozycja na wiosnę – dobrze smakuje i równie korzystnie będzie się prezentowało na zdjęciach z pikniku. Wino z sową mimo moich prywatnych preferencji estetyczno-winiarskich wywołuje uśmiech na twarzy. Brawo za pomysł. Natomiast trzecie wino bezapelacyjnie podoba mi się najbardziej – i etykieta i wino. Mam wrażenie, że wszystkie 3 projekty opakowań dość czytelnie umiejscawiają wina na półkach cenowych, a jeżeli chcecie się upewnić we własnych ocenach, zajrzyjcie na stronę importera klikając w nazwę wina (nazwy win linkują bezpośrednio do karty wina).
[fb_button]
