Lecimy z drugą częścią tekstu o Spätburgunderach. Tym razem skupię się na wspólnych inicjatywach niemieckich winiarzy, czyli spółdzielniach i grupach mających na celu wymianę doświadczeń i wzajemną promocję. #PinotParadiseGermany
W ramach spółdzielni winiarskich członkowie wymieniają się zarówno wiedzą jak i możliwościami. Bywa, iż bardziej wprawni winiarze zajmują się tworzeniem wina z owoców, które dostarczają im inni działacze; innym razem o miejscu produkcji wina decyduje wielkość infrastruktury – mniejsi producenci zwożą swoje plony do producenta o większych możliwościach przerobowych. W ramach takiego podejścia każdy wydaje się być wygranym.
Czy wiesz, że… w całych Niemczech spółdzielnie winiarskie obejmują niemal jedną trzecią całej powierzchni uprawnej winorośli?
Spółdzielnie winiarskie w Niemczech mają długa tradycję. Pierwsza kooperatywa powstała w 1868 roku (była to jedna z pierwszych spółdzielni na świecie). Osiemnastu winiarzy znad rzeki Ahr połączyło siły w walce z nieurodzajem i uciążliwymi cłami zakładając Zjednoczenie Winiarzy w Mayschoß.
A jak to wygląda w praktyce? W trakcie objazdu po Badenii właściwie każdego dnia spotykałem się z sytuacją, w której takie kooperatywne myślenie było bardzo istotne. Poniżej opisuję kilka takich przypadków.
Piątek
Pierwszy dzień wyjazdu zaczął się bardzo wcześnie. Pobudka o 4, samolot o 6, przed 12 dotarliśmy do uroczego miasteczka Sasbachwalden gdzie w winnicy Alde Gott wznieśliśmy powitalny toast kieliszkiem kremowego Weitblick Cuvée Sekt Extra Brut 2013. Zaraz potem, podczas lanczu zaprezentowane zostało nam zrzeszenie German Wine Group.

Śniadanie mistrzów
GWG jest ciekawym przypadkiem, ponieważ jest spółdzielnią spółdzielni… Cztery duże i popularne spółdzielnie: Alde Gott z Badenii, Weinbiet z Palatynatu, Divino z Frankonii i Cleebronn & Güglingen z Wirtembergii połączyły swoje siły by stworzyć przekrojowe portfolio win z różnych regionów. Głównym celem GWG jest wzmocnienie sił eksportowych i promocja niemieckich win na arenie międzynarodowej. Jeden za czterech, czterech za jednego!
Sobota
W sobotę mieliśmy zjeść kolację z grupą Generation Pinot, czyli grupą młodych winiarzy z Badenii wspólnie promujących niemieckie Pinoty. Formuła prezentacji win przypominała speed dating – co pół godziny jeden z winiarzy opowiadał o swoich winach przesiadając się o 2-3 krzesła w bok – w ten sposób mieliśmy okazję porozmawiać w trakcie wieczora z każdym z młodych producentów.

Od góry, od lewej:
Michael Zimmer / Weingut Scherer & Zimmer, Simon Weiß / Weingut Weiß,
Matthias Wolf / Weingut Schloss Ortenberg, Manuel Mössner / Weingut Andreas Hiss,
Bettina Schumann / Weinhaus Bettina Schumann
Winiarze zrzeszeni w ramach Generation Pinot robią swoje wina niezależnie od siebie, a to co ich łączy to organizowanie wspólnych imprez i eventów, podczas których popularyzują niemiecki raj Pinotów. Szerzej o winach, które zrobiły na mnie największe wrażenie planuję napisać w trzeciej części tekstu o wyjeździe do Badenii przy okazji przedstawiania poznanych na miejscu producentów.
Oddzielny akapit należy się także daniom, które były serwowane wraz z prezentowanymi winami. Spotkanie miało miejsce w restauracji Wolfschöhle w Freiburgu. Po pierwszym kęsie podniosłem głowę i na wszystkich twarzach widziałem to samo – błogie zdziwienie. Jak w zabawie w gumowe ucho, każdy coś szeptał do drugiego, po chwili dotarła do mnie informacja, że restauracja ma gwiazdkę Michelin… Cholera, ale to było dobre!
Niedziela
Dziś w planach wizyta na targach wina Badische Weinmesse. Dwie godziny przed otwarciem hali, zaliczyliśmy seminarium, na którym przedstawiono nam dokładnie wszystkie regiony winiarskie Badenii. Następnie lancz i szybka wizyta na targach.
Przykład kooperatywy między blogerami winiarskimi – fotka pożyczona kolegi, założyciela z największego w Holandii bloga o winach. Dzięki Martin!
Targi to nie jest mój ulubiony sposób poznawania win. Mam na myśli przeciskanie się z kieliszkiem do lady, hałas, etc. Nie mieliśmy na zwiedzanie zbyt dużo czasu, w związku z czym udałem się do stanowiska Generation Pinot. Spotkałem tam kilka znajomych twarzy, było też kilku nieznanych mi z poprzedniego dnia członków grupy (jeżeli dobrze pamiętam GWP zrzesza ok. 50 młodych winiarzy). Dużym zaskoczeniem było dla mnie, to z jakim zaangażowaniem członkowie grupy obok prezentacji swoich win, potrafią opowiadać o winach kolegi (który aktualnie nie może podejść do lady, bo np. pomaga innemu koledze nosić kartony z butelkami).
Poniedziałek
Degustacja w winiarni Dr. Wehrheim była sporym wydarzeniem. Sporym, bo spróbowaliśmy prawie 20 butelek. Poza wrażeniem jakie zrobiły na mnie wina prezentowane przez Franza Wehrheim’a (syn właściciela winnicy Karla-Heinza Wehrheim’a), Franz ujął nas faktem, iż z własnej inicjatywy przedstawił nam także wina okolicznych winiarzy, po to by naszkicować szerszy obraz lokalnych możliwości.
Większość zaprezentowanych win była niezapomniana, a największe wrażenie zrobiły na mnie nieco starsze Burgundery (być może dlatego, iż przez poprzednie 3 dni degustowaliśmy zwykle wina z młodszych roczników). O samych winach i producentach opowiem więcej w ostatniej części tego cyklu, a tą zakończę w tym miejscu bo i tak wyszła ciut przydługawa. Prost!

Weingut Fürst VDP. GROSSE LAGE Centgrafenberg GG 2004… 🙂
za Winiarski Blog roku 2017 Magazynu Wino
