W branży Piotra nie trzeba przedstawiać. Dla niezorientowanych: Piotr Pietras to jeden z najbardziej utytułowanych polskich sommelierów (jak nie najbardziej utytułowany). Właśnie wrócił z Mistrzostw Świata Sommelierów zajmując wysoką, szóstą lokatę. Na gorąco, po konkursie zadałem mu kilka pytań. Zapraszam na krótki, ale treściwy wywiad.
Gratuluję Piotr kolejnego sukcesu. Tym razem wysokie, szóste miejsce w Mistrzostwach Świata Sommelierów. Zdradzisz czym świętowałeś to osiągnięcie?
Dziękuję. Nie zdążyłem jeszcze świętować. Po zawodach byłem wypompowany, wypiłem kilka łyków brytyjskiego musiaka – Gusbourne’a Blanc de Blancs, poprawiłem białym Beaucastelem i poszedłem się zregenerować. W lodówce czeka na mnie jednak Sapience od Benoit Marguet i to tym szampanem będę chciał mój sukces uczcić.
Jakie masz najbliższe plany związane z zawodami? Mistrzostwa Polski już sobie odpuściłeś?
Mistrzostwa Polski i Europy odpuściłem. Jeśli będzie możliwość i zapał, to za 3 lata podejdę do Mistrzostw Świata. Potrzebuję to jednak dokładnie przemyśleć i przegadać – przygotowania sa ogromnym przedsięwzięciem.

Zdarza Ci się wziąć urlop od wina? Praktykujesz okresowe czyszczenie receptorów, czy raczej szkoda Ci na to czasu?
Jasne, odpoczywam od wina dość często. Nie piję i nie degustuję codziennie. Jak już piję to zawsze z kimś i wyłącznie to, co lubię.
Pamiętasz swoją największą wtopę związaną z degustacją w ciemno?
Było ich bardzo dużo. O ile dobrze pamiętam to podstawowego Pinotage’a nazwałem kiedyś Grand Cru Classé z Pauillac. Należy jednak pamiętać, że takie wtopy dają do myślenia i pozwalają się rozwijać. Kompletny degustator ma otwarty umysł i doskonali się poprzez świadomą, konsekwentną pracę z winami. To godziny spędzone w restauracji, winnicach, na degustacjach, kursach itd.
Na koniec powiedz, jak oceniasz aktualny stan polskiego winiarstwa? Pijasz polskie wina? Masz swoich faworytów?
Jest dynamicznie! Wróciłem niedawno do kraju i wiele się zmieniło od 2013 r. Nie piłem do tej pory wielu polskich win, jednak te, które udało mi się spróbować były zdecydowanie na plus. Kilka etykiet z Domu Bliskowice czy pinot noir z Winnicy Miłosz. Na pewno nadrobię zaległości!

