Obok wina

CBD – Coś Bardzo Dobrego

Dopełniając ostatnią recenzję wina z konopią, tym razem skupię się na opisie działania CBD, czyli Kannabidiolu – jednego z najbardziej wartościowych związków zawartych w roślinach Cannabis sativa L. Jest to tekst z kategorii raczej około-winnej, prozdrowotnej, oparty na analizie konkretnego przypadku, z małą radą parentingową…

 

Traktowanie wina jako lekarstwo ma długa tradycję. Mityczny jeden kieliszek do obiadu podobno pomaga w trawieniu, korzystnie wpływa na krążenie, działa przeciwutleniająco. Drugi kieliszek uspokaja nieco natłok myśli w głowie, wycisza, relaksuje. Niestety kolejne kieliszki nie potęgują tych dobroczynnych właściwości. Przeciwnie – zwiększają ryzyko wielu schorzeń.

 

Podobnie jest z bieganiem. Krótsze dystanse, lub dłuższe, ale w umiarkowanym tempie poprawiają działanie układu krwionośnego, wydolność oddechową, smarują stawy przyczyniając się do poprawy ogólnej kondycji. Natomiast w temacie morderczych dystansów ultramaratońskich lekarze mają sporo wątpliwości – można narobić sobie więcej szkód niż korzyści.

 
Olejki CBD 5% – w dalszej części tekstu dowiecie się o nich więcej…

Świadomie pijam wino od około 10 lat, a biegam 3 lata, jedno i drugie w miarę regularnie, przez cały rok. W miesiącach wiosenno-letnich realizuję zwykle jakiś, obrany cel biegowy, a pobite rekordy świętuję winem musującym. W chłodniejszej części roku – po prostu biegam dla utrzymania formy, ogrzewam się ciężkimi, czerwonymi winami.

 

W tym, mijającym powoli sezonie na intensywne treningi postanowiłem sobie za cel pobicie swojego rekordu w biegu na 5 km. Plan treningowy rozpisany miałem na 12 tygodni – zacząłem pod koniec czerwca, a próba pobicia rekordu ustawiona była na początek września. I – uwaga spoiler! – rekord pobiłem. Zamierzony dystans pobiegłem w czasie 21:04 minut (celem było zejście poniżej 22 minut) – sukces i szampan na mecie! Na bazie tego doświadczenia opiszę jaką rolę odegrało w tym wszystkim tytułowe CBD.

 

Właściwiści CBD

 

Przy 4-5 dniach treningowych w tygodniu, regeneracja pospinanych i nierzadko bolących nóg była istotnym czynnikiem mającym przełożyć się na wyniki. Obowiązkowe rozciąganie (joga), automasaż (rolowanie na wałku), zimne prysznice, dieta (jeden kieliszek wina do obiadu) i dobry sen – o to musiałem bardzo zadbać. W internetach trafiłem na kilka artykułów, z których wynikało, że CBD, dzięki swoim właściwościom zarówno dla na ciała jak i umysłu jest popularne wśród sportowców. Spróbowałem i się nie zawiodłem.

 
Działanie podobne do działania wina, prawda? 😉
(źródło: www.hempking.eu)
 

Jak to się przełożyło na moje wyniki biegowe w praktyce? Najkrótsza odpowiedź brzmi: nie wiem… Nie wiem, bo musiałbym dokonać podobnej próby bez suplementowania się CBD. Niemniej już po kilku dniach stosowania olejku z CBD zauważyłem kilka pozytywnych zmian.

 

Po pierwsze: w wyraźny sposób poprawił mi się nastrój, a każdy biegacz wie, że biega się przede wszystkim głową.

 

Po drugie: cały okres treningowy przebiegł mi bez większych kontuzji (w poprzednich sezonach zwykle łapałem mniej lub bardziej złożone urazy). Oczywiście dbałem o rozgrzewkę przed biegiem i rozciąganie po. Rolowałem się na wałku przynajmniej 2 razy w tygodniu. Piłem sporo wody, wino umiarkowanie, przyjmowałem regularnie CBD. W efekcie wszystkich tych zabiegów nogi były lekkie i gotowe do biegu praktycznie każdego dnia (bywały dni, w których musiałem się hamować przed nadprogramowym treningiem).

 

Po trzecie: mimo, iż na przestrzeni tych trzech miesięcy przespałem może dwie noce bez pobudek (ząbkujące dziecko = 2-3 pobudki w nocy), budziłem się wypoczęty na tyle, żeby o 6 rano zrobić trening. Być może to zbieg okoliczności, być może ciało rodzica dostosowuje się to tego interwałowego trybu snu – i tu będzie tip dla rodziców małych urwisów – niemniej odkąd biorę CBD budzę się w stosunkowo dobrej wydolności (urządzenie do którego podpinam się na noc wskazuje, że wydłużyła mi się nieco faza snu głębokiego).

 

Z czym się je to CBD?

 

CBD można przyjmować na różne sposoby. Można się nim inhalować (tzw. waporyzacja ziołowa), można je zjadać w postaci nasion (dużo cennego białka!), lub zawierających je produktach spożywczych, popijać herbatkę konopną, czy wsmarowywać w obolałe miejsca specjalną maść. Jednak najbardziej popularnym produktem są olejki z procentowym stężeniem CBD (1%, 5%, 10%, 15%). Jest to bardzo praktyczna i prosta forma – kilka kropel pod język i tyle.

 
Kropeleczka na czubeczku i już wszystko w porządeczku 😉

Szykując się do zakupu pierwszego olejku, przekopywałem fora sportowe w poszukiwaniu rankingu najlepszych producentów. W tym samym czasie moja żona przeglądała zestawienia na stronach aptecznych i kosmetycznych. Obydwoje wybraliśmy olejek 5% od HempKing – na stronie producenta, obok szerokiego asortymentu produktów na bazie konopii siewnych, znajdziecie obszerną bazę wiedzy na temat CBD.

 

Skontaktowałem się z HempKingiem, żeby pogratulować im świetnego produktu. W odpowiedzi producent podarował czytelnikom Lampki Wina specjalny rabat na zakupy – wystarczy w koszyku wpisać kod rabatwy: LAMPKAWINA (kod nie łączy się z innymi kodami/promocjami np. zestawami), upoważniający do 13% rabatu na cały asortyment. Spróbujcie, i dajcie znak, co Was lepiej relaksuje – kieliszek wina, czy kilka kropel CBD.

 
Mała wielka buteleczka

PS. Konopie siewne, z których powstają opisane produkty, w odróżnieniu od konopii indyjskich mają znikomą zawartość THC, które jest odpowiedzialne na stany psychoaktywne. CBD jest legalne, nie zaburza w żaden sposób percepcji, ani motoryki. Można śmiało zażyć kilka kropel rano i pójść pobiegać, albo wsiąść do auta (to, przy kilku analogicznych właściwościach, dość istotna różnica między CDB a kieliszkiem wina). Na zdrowie!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *