Dzisiejszy wywiad powstał właściwie jeszcze przed epidemią korony, na próżno więc szukać w nim pomysłów na domową kwarantannę. Chociaż zaraz… będziemy rozmawiali o winie, a spokojne opróżnianie kieliszka jest przecież jednym z najlepszych sposobów na utrzymanie względnego zdrowia psychicznego w tym niełatwym momencie. Zapraszam na lampkę wina z Agatą Sekułą i Robertem Chwałowskim, twórcami degustowanego w poprzednim tekście wina MY – polskiego wina z Hiszpanii.
Dlaczego zdecydowali się Państwo począć Wasze wino właśnie w Hiszpanii?
Po prostu otrzymaliśmy propozycję od zaprzyjaźnionej winnicy Clos Maria, która znajduje się w hiszpańskim regionie Montsant. Bez zbędnych dywagacji postanowiliśmy z niej skorzystać, coś takiego nie przydarza się codziennie! Ponadto Hiszpania wydawała się właściwa także dlatego, że właśnie od tego kraju zaczynaliśmy swoją winną przygodę. Nie mogliśmy bowiem zrozumieć wysokich cen win w Polsce w porównaniu z cenami w innych europejskich krajach. Postanowiliśmy rozeznać sytuację bojem i sprowadziliśmy jedną paletę z hiszpańskiej mikrowinnicy. Udało nam się znaleźć doskonałe wino w bardzo rozsądnej cenie. Okazało się bowiem, że poświęcając trochę czasu na poszukiwania można wyłowić prawdziwe perły.
Czy pomysł na styl wina zrodził się w trakcie degustowania próbek, czy raczej dążyliście do konceptu obranego z góry?
Mieliśmy pewien pomysł na smak wina. Chcieliśmy stworzyć kompozycję oddającą cechy regionu, w którym wyrosły winogrona, czyli Montsantu, ale jednocześnie chcieliśmy ją trochę dostosować do specyfiki polskiego odbiorcy. Czyli nieco podkręcić owocowość i ciało. Oczywiście przede wszystkim chcieliśmy, żeby wino podobało się nam i odzwierciedlało nasze preferencje.

Czy mieliście wcześniej doświadczenie w robieniu wina? Jaką rolę odegrał Toni Marquet (enolog)?
Nie mieliśmy wcześniej doświadczenia w robieniu wina, Toni Marquet odegrał rolę wiodącą i bez niego na pewno nie udałoby się osiągnąć takiego rezultatu. W trakcie prac nad winem bardzo wiele rzeczy nam pokazał. Intuicyjnie wydawało się nam, że pewna zmiana proporcji będzie miała określony skutek, a w rzeczywistości efekt był dokładnie przeciwny. Toni tłumaczył nam dlaczego. Ponadto, co było dla nas zaskakujące, minimalne zmiany składu skutkowały znaczącymi zmianami smaku. I co najważniejsze, Toni ze swojego wieloletniego doświadczenia potrafił przewidzieć jak wino zachowa się podczas dalszego leżakowania, które cechy się uwydatnią, a które ulegną osłabieniu. Mając tą wiedzę mogliśmy stworzyć lepsze wino.
Czy projekt etykiety jest także wspólnym dziełem?
Projekt etykiety jest dziełem Roberta. Główną jej koncepcją jest natychmiastowe i klarowne zaprezentowanie cech wina. Ma to maksymalnie ułatwić i uprościć wybór, jeśli komuś wino o takich właśnie atrybutach odpowiada. Stworzenie wina zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz butelki było realizacją dwóch największych pasji Roberta, czyli miłości do typografii i do win.

Macie w planach tworzenie kolejnych win?
Stworzenie własnego wina było wyjątkowym życiowym doświadczeniem, mającym kluczowy wpływ na to, jak postrzegamy wino, przede wszystkim w aspekcie jego walorów smakowych. Wiedza, jak tworzy się wino na etapie asamblażowania daje dodatkową warstwę percepcji podczas degustowania. Na pewno bardzo chcielibyśmy powtórzyć tę przygodę i mamy nadzieję, że się to uda w przyszłości.
Tego Wam życzę! Dziękuję za rozmowę.
