Słowo się rzekło, czas przelać je na papier. Zgodnie z zapowiedzią, w najbliższych tekstach sięgnę po polskie wina, które w aktualnych okolicznościach przyrody smakują szczególnie. Bohaterem pierwszej odsłony cyklu #winowkoronie jest Winnica Silesian.

 

Koronawirus przetoczył się po naszym polskim podwórku jak wielki głaz wyrządzając szkody niejednej z branż. Zamknięte hotele i restauracje, które dla rodzimych winiarzy są głównym kanałem sprzedaży, oznaczają utratę płynności. Winnice przenoszą wiele działań do internetu, który ma większy zasięg działania i umożliwia bezdotykowy kontakt z klientem.

 

Stojąca woda szybko mętnieje, więc jeżeli chcecie w przyszłości cieszyć się polskimi winami, pijcie je TERAZ! Jeszcze raz odsyłam do akcji #ZostajęWDomuNieZostawiamWina – jest to grupa, w której znajdziecie informacje o ofercie i sposobach zakupu win m.in. od polskich producentów.

 

Jakby tego było mało, głęboką bruzdę po przetoczeniu się koronawirusa pogłębia doskwierająca susza. Niedawno otwarte lasy, znowu mogą zostać zamknięte. Nad Biebrzańskim Parkiem Narodowym wciąż unosi się jeszcze dym. Wypatrując deszczu przypomniałem sobie piękny obrazek. Mianowicie, jechałem kiedyś samochodem i dotarłem na granicę chmury deszczowej… Jezdnia za mną była czarna, mokra i świecąca, a przede mną – grafitowa, sucha i matowa. Granica między nimi była zauważalna gołym okiem. Gdybym zatrzymał auto w odpowiednim momencie, tylna wycieraczka pracowałaby ba pełnych obrotach, a te z przodu nie miałyby co robić.

 
Skarby z Winnicy Silesian
 

Równie precyzyjnie skrojone są etykiety win z Winnicy Silesian. Soczysta, wyraźna kolorystyka na tle czarno-białych fotografii, dodatkowo pociągnięta lakierem wybiórczym, świeci jak mokra kreska na asfalcie. Prosta czcionka użyta w projekcie i harmonijny układ elementów, sprawiają, że etykiety są super czytelne. Nad projektem etykiet szerzej planuję się pochylić w następnym tekście, a tymczasem nie mogę się już doczekać by sprawdzić co znajdę w środku butelek…

 

Flakoników mam pięć, a że wino lubię sączyć nieśpiesznie, w tym teście zdegustujemy trzy butelki, a pozostałe dwie – w kolejnym tekście na dniach.

 
Seyval Blanc 2018

Seyval Blanc 2018
Seyval w kieliszku połyskuje perłowymi refleksami. Bukiet częstuje aromatami brzoskwini, cytrusów i cierpkiej pigwy. Podniebienie wypełnia wyraźna, zadziorna kwasowość, skutecznie zmiękczana drożdżowymi nutami (wino dojrzewało przez 6 miesięcy na osadzie). Całość jest wybitnie wiosenna, soczysta, z lekko mineralną końcówką. Z degustowanej trójki, to smakowało mi najbardziej.

 
Souvignier Gris 2018

Souvignier Gris 2018
Intensywnie żółta barwa wina pachnie dojrzałym jabłkiem, rumiankiem, pojawiają się także nuty owoców egzotycznych. W ustach przyjemnie oleiste, szczelnie wypełniające paszczę, z lekko podwyższonym alkoholem (14,5%) delikatnie szczypiącym język na finiszu. Myślę, że podczas przyszłej majówki, to wino będzie smakowało jeszcze lepiej.

 
Cuveé 2018

Cuveé 2018
To kupaż 4 odmian: Johanitera, Solarisa, Hibernala i Bianki. W nosie sporo zielonych nut: łodyga pomidora, liść porzeczki, agrest. Na języku pojawiają się charakterystyczne dla Johannitera (którego mam wrażenie, ze jest w tej mieszance najwięcej) nuty dojrzałego jabłka i brzoskwini. Wyczuwalny cukier resztkowy sprawia, że wino jest bardzo uniwersalne.

 

 

W drugiej części tekstu o Winnicy Silesian, przyjrzę się bliżej etykietom i historiom, w nich zamkniętym, świetnemu logotypowi Winnicy, a przede wszystkim otworzę pozostałe dwie butelki – Rieslinga i Roter Rieslinga. Niemniej już teraz mogę śmiało powiedzieć, że wina prezentują się równie dobrze, jak spójna warstwa wizualna etykiet. Widać, że koncept jest przemyślany, a wina – i tu warto zaznaczyć, że Winnica Silesian jest młodą winnicą – nadzwyczaj poukładane.

 
Informacje dotyczące zamówienia win z Winnicy Silesian znajdziecie na stronie winnicasilesian.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *